wtorek, 28 maja 2013

Jaki wkład do pluszaka/ poduszki, czyli polecam - taki sobie - nie polecam.

Kiedyś o tym pisałam, ale bardzo ogólnikowo... Dzisiaj chciałabym kontynuować temat, ponieważ dotyczy mnie i mojego dziecka oraz innych rodziców i ich dzieci.
Dotyczy też zabawek, poduszek (a wiecie jak bliskie są nam jasie, prawda:) )
I przyznam, że nie zwracałam uwagi na wypełnienie, dopóki sama nie zaczęłam go stosować, przy okazji szycia poduszek antywstrząsowych.
Sprawa jest ważna. I zacznę od pytania do Was: Jaki kupujecie wkład do Waszych pluszaków? Jaki? Gdzie? Za ile? Jaki kupiłyście i był zły?

Ja zaczynam:)
1. Taki sobie wkład.
Kupiony w Biedronce, cena 8 zł za poduszkę o wymiarach 50/50, antyalergiczny + certyfikat

 Zbliżenie:

Dlaczego ten wkład jest taki sobie? Ponieważ robią się kulki! Nie jest "sprężysty".

2. Polecam
IKEA - 4 zł waga 375 g (spędziłam pół godziny analizując, którą poduszkę opłaca się kupić. Wniosek: opłaca się kupić tą do spania na brzuchu, na pewno znajdziecie ją w IKEA)


Zbliżenie:

Dlaczego polecam? Ponieważ jest bialutki, sprężysty, naciskając na poduszkę nie czuję grudek, kulek, szybko wraca do swojego pierwotnego kształtu.

Krótki test, która to IKEA, a która Biedronka?




Udało się? Lewa - IKEA, prawa - Biedronka.
3. Nie polecam.
A kupiłam, bo poleciła mi znajoma...

Allegro - cena: 2,50 wymiary 40/40 (przesyłka jakieś 14 zł (ale nie pamiętam dokładnie)


 Oto co znalazłam w środku

Spostrzeżenia:
Sklep na allegro reklamuje się, że te poduszki mają wkład antyalergiczny.
Możliwe, że mają, ale czy nie lepiej by napisał "chcemy Wam sprzedać odpadki ze szwalni, bo szkoda nam wyrzucać, a wy drodzy rodzice lub nie-rodzice i tak to kupicie, bo macie gdzieś, na czym kładziecie swoje (i dzieci) głowy".
Nie mamy gdzieś.
Dlatego nie polecam.

A Wy? Jak to u Was jest z tym wypełnieniem?

piątek, 24 maja 2013

Jak samemu uszyć przedłużacz do body

Dostałam wiadomość, by pokazać jak domowym sposobem uszyć przedłużacz do body. Zaznaczyłam słowo domowym, ponieważ owa osóbka nie posiada napek, zatrzasków, napownicy i maszyny do szycia oraz czasu.

Oto jak mając tylko body (i to zniszczone), igłę, nitkę (tutaj troszkę nawaliłam, bo korzystałam z overlocka, ale zasada jest ta sama), nożyczki (mogą być tępe), mając także brak czasu (uszycie tego zajmuje mniej więcej tyle samo czasu, co umycie zębów) zrobić przedłużacz do body:



(tutaj niepotrzebnie kombinowałam, czerwona linia jest zbędna, niby ją narysowałam, ale i tak obcięłam po swojemu)


 (proszę zwrócić uwagę na napki/ zatrzaski)




 Można dalej kombinować, ale nie ukrywam, że tak też jest ok.


 Inny sposób zrobienia przedłużacza jest zaprezentowany również tutaj:
http://handmadebyjt.blogspot.com/2011/11/tutorial-onesie-extender.html

:)

Ps. A jakby ktoś potrzebował taki przedłużacz:



To zapraszam na allegro.

środa, 22 maja 2013

Test poduszek antywstrząsowych

Uszyłam poduszkę antywstrząsową dla Bruna, by nie musieć mu trzymać główki (przez jakieś 2 h) w czasie jazdy samochodem. Szum silnika powoduje, że moje dziecko niemal od razu zasypia.

Poza tym, wiecie, że lubię rzeczy typu 2 w 1, na wzrost od np. 56 do 92 itp. I absolutnie się nie zgadzam ze stwierdzeniem "jeśli coś jest do wszystkiego to jest do niczego". Dla mnie to bez sensu, bo jeśli coś jest użyteczne (i nie ukrywajmy... Przemyślane) to przyda się i małemu dziecku, jak i temu dużemu. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ poduszka pasuje też na moją głowę:) I na męża...:)

OK, zobrazuję:





Bardzo rzadko zdarza się, by Bruno spał w wózeczku, a tutaj śpi i mieliśmy sporo czasu, by odpocząć. Zdjęć z naszymi głowami wtulonymi w poduszkę nie ma, ale będą.

Uszyłam jeszcze taki oto woreczek na pampersy i chusteczki. Nic skomplikowanego. Minus jednak jest taki, że podczas zmiany pieluchy, chusteczki spadły mi na ziemię i muszę uszyć jeszcze jakiś pokrowiec na nie. Kiedyś, przeglądając blogi widziałam taki pokrowiec (na mokre chusteczki, które nie są zamykane), nawet były tutoriale, ale, dziś, nie pamiętam gdzie to było. Wiecie może?

 Wracając do tematu woreczka, nie korzystałam ze sznurówki, ale wszyłam tasiemkę. Przyznam, że ten pomysł się sprawdza. Po pierwsze, nie muszę szukać pampersów po torbie, po drugie mogę woreczek przywiązać do wózka, fotela w samochodzie, krzesła itp. itd. A wracając do tematu tasiemki, jest ona elegancka (btw kupiona w craftoholicshop), żadne tam autka i ptaszki, lalki. Dobrze się czuję z takimi elementami. Takie małe coś, a sprawia, że niosąc pchacz, dziecko, torbę z zakupami, nie czuję się jak styrana Matka - Polka.

A przyznam, że tak się ostatnio czułam.
Styrana.
Budziłam się zmęczona, a przecież kładłam się wraz z dzieckiem około 20-21. W ciągu dnia... Masakra, niby coś robiłam, ale szybko mnie to męczyło. Nie kładłam się spać w ciągu dnia, bo dopadały mnie wyrzuty sumienia ("leżysz, a masz odpisać na e-maile, spakować przedłużki, poszukać szpitala, wysłać zaległy przelew, dodać zdjęcia do albumu jaśkowego")
Ale, postanowiłam, że:
1. muszę oczyścić organizm, kupiłam coś takiego (znajoma mi poleciła)


 Zielone "tabletki" się gryzie, a jęczmień rozcieńcza w wodzie. Dlaczego zielone? Rośliny mają krew w postaci chlorofilu, który jest zielony. Dlatego zielone i podobno to jest dobre dla naszego zdrowia. Za krótko to piję i gryzę, by polecić/ nie polecić.
2. Ograniczam wspólne spanie z dzieckiem. Miłe to jest... było, ale po dwóch latach spania - odpuszczam. Już po pierwszej "nie - wspólnie" spędzonej nocy, budzę się wypoczęta i jestem w stanie funkcjonować w ciągu dnia.

Pozostaje jeszcze kwestia:
- nauki samodzielnego zasypiania,
- nie budzenia się w nocy po butelkę mleka

Macie jakieś metody na to?
No! Wyśpijcie się - odpoczynek się nam należy.
Jak każdemu. W sumie.

niedziela, 19 maja 2013

Spotkanie z dziećmi w GCZD w Katowicach

Co się działo przez ostatni tydzień?
Uszyłam mnóstwo prototypowych czapek.
Uszyłam spodenki z dresówki (też prototyp). Niestety, materiał się mechaci, więc nadal będę szukała "TEJ - jedynej dresówki".
Jestem w trakcie szyciu body... Idzie... Powolutku i nie ukrywam, trudno jest...
W przyszłym tygodniu mam kurs (tym razem nie szycia) od 7:30 do 14, więc nie poszyję...

Mniej mam czasu na przeglądanie blogów (obecnie zaglądam tam, gdzie obserwuję). Strasznie mi tego szkoda... Czasami się zastanawiam, czy poprosić kogoś do pomocy nad akcją "Uszyj jasia"... Bo z jednej strony przydałby się ktoś do pisania postów, publikowania Waszych jaśków lub wysyłania wiadomości do szpitali itp., z drugiej zaś, nie jestem pewna na jakiej zasadzie ta współpraca miałaby wyglądać...
No i nie wiem...

Mam taż duży problem z komputerem. Irytuje mnie to! Nie mogę ładować zdjęć, internet mi przerywa, albo komputer nagle się wyłącza... Trzeba czekać, resetować. Wrr!

Dzisiaj publikuję to co jest na jaśkowym blogu, mianowicie oficjalne podarowanie jaśków dla GCZD w Katowicach.

 To zdjęcie jest wyjątkowe... Wszyscy ze sobą rozmawiali, układali poduszki, wchodzili - wychodzili, a gdy Artur zaczął mówić ludzie zamilkli, zaczęli podchodzić bliżej i w skupieniu słuchali go.




A to urocza Pani Dyrektor szpitala:
 


A to ja z Mamą Kornela i samym Kornelem (zdjęcie robił Tata Kornela)
:)
Świetna rodzina! Kornel wraz ze swoimi Rodzicami przyszedł na zakupy do IKEA Katowice... Zamiast zakupów szył wraz z Rodzicami poszewki na jaśki przez dobre kilka godzin. Ilu Rodziców popędzałoby dziecko do wyjścia lub szukałoby pretekstu by odpocząć w domu? A oni nie:) I bardzo mi miło, że przyszli oboje na wręczenie jaśków Dzieciakom. To też jest ważne uczestniczyć w życiu Dziecka WSZYSCY RAZEM. MAMA I TATA.
 


Więcej zdjęć TUTAJ
I do linka powyżej Was odsyłam, bo ładowanie zdjęć u mnie trwa wieki!

Bardzo dobrze zorganizowane spotkanie (przemówienia, zaproszeni goście (część tych najważniejszych na różnych badaniach i naświetleniach, ale musieliśmy pamiętać, że jesteśmy w szpitalu)), czytanie bajek dla dzieci, rozdawania im jasiów, jeden z supermarketów podarował owoce, słodycze i napoje dla pacjentów. Dzieci się uśmiechały, pozowały przed fotografami, albo wtulały onieśmielone do ramion rodziców. A rodzice przytulali, głaskali po małych główkach... Takie sytuacje... Było bardzo wzruszająco. Bardzo radośnie. Czasami, jednak, smutno.
Ale nie mam wpływu... Nie zawsze mogę pomóc... 
Mogę tylko pokolorować sny. Bo karetki nie kupię... Urządzeń do leczenia i innych środków też nie...
Pozostają uszyte jasie.
Ale jaś jest ważny, to on towarzyszy dziecku przez całą noc i prawie cały dzień. To w jego materiał wsiąkają łzy dziecka. Do niego dziecko tuli swą główkę.

Jest pewna rzecz, która u dzieci mi się szczególnie podoba. Nie wiem, jak to nazwać. Jak Brunowi spadnie autko to przeżywa to, mówi "bam!", podnosi autko, głaszcze go, fufa. Jak mu się coś podoba - głośno się śmieje, a jak mu się nie podoba, to podskakuje i krzyczy. I za każdym razem są to silne emocje, nieważne czy chodzi o przelatujący samolot czy o autko, które mu wypadło z rączki. Dla dorosłego to są pierdoły...

Bardzo bym chciała czuć te emocje jak dziecko i ważność rzeczy, które dzieją się wokół mnie. Tymczasem...

Chciałabym też, by polskie prawo nie utrudniało pomagania innym.
By ludzie nie musieli w obawie przed US wyrzucać rzeczy, a które przydałyby się potrzebującym.
...
Po spotkaniu z dzieciakami, weszłam na bloga i tak sobie pomyślałam "Czemu tu tak ciemno?"
I jest jaśniej.
I będzie jeszcze jaśniej:)

poniedziałek, 13 maja 2013

C.d. antywstrząsowych poduszek - motylków

Wczoraj, jak wiecie odbyło się spotkanie w Slow Fashion Cafe. Przyszło bardzo dużo różnorodnych osób! Ja przyszłam z dzieckiem, bo mąż się źle czuł tzn. wiem, że to nie pedagogiczne, ale... Mam to gdzieś. Odkąd Bruno się urodził śpię z dzieckiem. Śpię, kąpię się, jemy też razem, prawie wszystko robimy razem (szyjemy też)... Ale wracając do tematu męża. Mąż zapragnął spać z Brunem. Nie wyspał się, właściwie on to określa "ja czuwam (mocniejszy akcent), a nie śpię tak jak Ty (nutka pogardy)".

W sumie... to zmienię temat:)
Dzisiaj rano, jeszcze w łóżku:



Faza testowa:

 Zaliczona:)

A tutaj reszta uszytych poduszek:






Wieczorem, albo jutro wystawię je na aukcji, (AKTUALIZACJA: wystawiłam są tutaj) bo nie potrzebuję aż tyle. Jedną zachowam dla siebie i jedną dla Bruna. Poduszka Motylek (bo przypomina mi motyla) jest spora, idealnie mieści się do wózka Bruna, ale na moją głowę też pasuje. Uszyta jest z jednej strony flanelą a z tyłu minky.
Lubię takie rzeczy 2 w 1, dla małego i dużego.

Uszyłam też przedłużacze z zamówionej flaneli:


(AKTUALIZACJA: przedłużacze można kupić tutaj)
Najbardziej podoba mi się flanela po lewej stronie na samym dole, taka szara. A Wam?

Uszyłam też takie ni to apaszki, ni to bandatki, ni to komin. Sama nie wiem... W każdym razie na szyję:)


Jutro jadę do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka... Nie wiem, czy mam się cieszyć czy nie. Bo z jednej strony podaruję nowe jasie, a z drugiej zobaczę chore dzieci.
A widok chorych dzieci działa na mnie bardzo dołująco.
I uważam, że jest to bardzo niesprawiedliwe i nie powinno tak być.
Dzieci powinny się bawić, skakać po kałużach, cieszyć się dzieciństwem a nie cierpieć.

sobota, 11 maja 2013

KIERMASZ RZECZY NIEPOSPOLITYCH w Centrum Handlowym M1 Kraków

Miało być na zupełnie inny temat.
Ale, nie będę ukrywać, chcę wziąć udział w czymś takim i dzisiaj pojechałam zobaczyć jak to wygląda. 

A wygląda tak:





 












A to ja:)
Zdjęcia zrobiła mi śmiećartoria,  (to ta, która ma torby za 12 zł. Przy okazji, torby są porządnie zrobione, bardzo fajne! Zamówiłam sobie jedną i jeszcze biżuterię, której zazwyczaj nie noszę, ale była tak śliczna, że nie mogłam się powstrzymać. Rude dziewczę, zrobi dla mnie naszyjnik z 3 papryczkami:))
Jak widzicie jestem w koszulce zrobionej przez Zapomnianą Pracownię, kilka osób zagadało czy uszyłam jasia (:D) i jak idzie akcja:) Bardzo się cieszę, że ludzie kojarzą "Uszyj jasia".



 

A jutro szyjemy w Slow Fashion Cafe. 
Od 12 do 18:)
Zapraszam:)

Zapraszam po więcej...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...