sobota, 30 marca 2013

12 rozwalonych jaj, pięć wydmuszek i 3 uśmiechy


W związku z tym, że mój synek miał parę dni temu urodziny, chciałabym tylko napisać, że nie mogę powiedzieć "czas tak szybko mija, ale on urósł!" albo "wczoraj jeszcze zakładałam mu pieluszkę, a dziś mój mały chłopczyk chce nosić majteczki, czas tak leci...". Nie!
Zapisuję wszystko w jego pamiętniku, a w moim sercu, głowie...i na blogu:)
Jak je, jak śpi, jak się złości, śmieje się i jak układa pojazdy w ciuchcie, krzycząc przy tym głośno "ciuchciak"... Po prostu lubię na niego patrzeć. A czas mi nie mija szybko, raczej... Płynnie.

Dzisiaj zrobiliśmy wydmuszki (pomogła nam 9 - letnia sąsiadka). A wyglądało to tak: Aka wydmuchiwała środek jajka (miałam to robić ja, ale rozwalałam wszystkie jajka), więc Aka wydmuchiwała, Bruncio siedział i podawał jej jajka (też kilka rozwalając... (hihi, "po mamusi to ma")), a ja smażyłam te rozwalone jajka, a później zabrałam się za malowanie. Aka dalej dmuchała. Bruncio malował - głównie po swoich rączkach i mojej twarzy:) Poszliśmy się myć. Aka dokończyła malowanie:)

A później otuliliśmy Akowe wydmuszki:)


Spokojnych świąt!!

Jak uszyć jasia z dwóch kawałków materiału?

Działamy!

Bierzemy dwa kawałki materiału (ja jeden mam z wyprzedaży, a drugi z nieużywanej, ale w bardzo dobrym stanie pościeli). Mierzymy, tniemy. Możemy fastrygować, prasować, wbijać szpilki, naszywać aplikacje - ja pokaże błyskawiczną wersję uszycia poszewki.



 Podwijamy materiał i szyjemy na maszynie (wzdłuż "tutaj" - rysunek powyżej, na którym widać, że kolorowy materiał już jest podwinięty i zszyty)


 Kładziemy oba materiały na jakąś równą powierzchnię.



Zakładamy (proszę zwrócić uwagę, gdzie jest lewa i prawa strona)




Możemy przypiąć szpilkami, jeden z boków:


Oraz inne boki poszewki:



Boki szyjemy na overlocku lub maszynie do szycia:


Drugi bok, który będziemy szyć, również możemy przypiąć szpilkami:


A całą poszewkę, ładnie wyrównać:


Drugi bok szyjemy. Łańcuszek, który powstał od overlocka obcinamy.

Przód:


Tył:


Jak uszyć jasia z jednego kawałka materiału?

Chciałabym zaktualizować pierwszy tutorial jaki powstał z serii "Jak uszyć jasia".

Postanowiłam zaprezentować dwie wersję w jednym tutorialu: na szybko (hihi, z dzieckiem na kolanach i pieczącą się babą w piekarniku) lub perfekcyjnie (czytaj: w spokoju, z dużą ilością czasu).

Kawałek materiału (nie będę podawała konkretnych rozmiarów, bo szyjemy różne) ciachamy (w wersji "na szybko" obcinamy prosto kawałek materiału, a później pociągamy z dwóch stron i drzemy, w wersji "perfekcyjnie" - tniemy równiutko wszystkie boki).


Przydałoby się wyprasować... W wersji "na szybko" nie prasujemy, w wersji "perfekcynie" prasujemy


Możemy też zaprasować dwa równoległe boki (te węższe) i pospinać szpilkami. W wersji "na szybko" rzucamy się na maszynę z kawałkiem i ręcznie podwijamy boki, o tak:

(na początku ( i na końcu) szyjemy do przodu, do tyłu i znowu do przodu)



Mamy coś takiego:


A teraz trzy ważne posunięcia:




Udało się? Jest równo? :D... No dobrzeee... Wersja "na szybko" wbijamy szpilkę w 3 warstwy materiału tylko na samym brzegu (u nas góry, po prawej).


A w wersji "perfekcyjnej" możemy wbić 3, albo przyfastrygować boki jaśka. Nam się baba pali, a dziecko zainteresowało się szpilkami, więc znowu biegniemy do maszyny do szycia lub overlocka, ponieważ będziemy obszywać brzegi.


Obcinamy końcówki nitek pozostalych z overlocka.


Wywijamy:



Uszycie poszewki zajęło mi 8 minut.

wtorek, 26 marca 2013

Gdzie zrobić przegląd maszyny w Krakowie?

Pod ostatnim postem napisała  http://sukienkikopciuszka.blogspot.com/, tak mi się wydaje, że "cytrynna" to dziewczyna z innej planety. Planety bardzo radosnej i kolorowej!

"takie samorobne palmy mogłyby zaangażować całą rodzinę i poprawić przygotowania do Świąt" - tak, zgadzam się! Zapomniałam napisać, że na niektórych kartkach była informacja "robiły 3 pokolenia X".

Co do wędlin sprzedawanych na słońcu to aleksandra-sz-szyje.blogspot.com i biolozkowydomek.blogspot.com nie kupują. I bardzo dobrze! Nie wiem co to za zwyczaj...


Jak się przygotowujecie do świąt?
Myślałam by kupić jakieś jajka i je pomalować z moim dwulatkiem. Czy ktoś już testował jakieś farbki/ mazaki na jajkach? A może kupić takie drewniane albo ze styropianu?

A teraz gdzie zrobić przegląd w Krakowie?

Szukałam, szukałam... Bo miesiące mijały a ja nadal nie wiedziałam, gdzie mogę zrobić przegląd.

A jak trafiłam do "Pati serwis"? Poznałam Monikę i Kasię, które prowadzą kawiarenkę szyciową (Slow Fashion Cafe) i to one mi poleciły "Pati". Pojechałam (Prądnicka 43) i kupiłam maszynę łańcuszkową. Jest super i jestem bardzo zadowolona. (Na początku nie byłam, ale Pan, który mnie obsługuje w "Pati" polecił mi "Semaco" na os. Szkolnym (chyba 19A - od strony zalewu w Nowej Hucie) i bym tam kupiła igły 100 (korzystałam z 90)).

Na początku zeszłego tygodnia dałam maszyny do przeglądu (overlock i łucznika mamy). Z Łucznikiem był tylko taki problem, że igła nie chwytała za dolną nitkę, a overlock, aaaaaaa tak na przegląd.

Oto rachunek za Łucznika, jak widzicie moje "tylko" a Pan z serwisu znalazł też inne usterki.
Zwróćcie uwagę na UPUST (nie powiedziałam mu, że mam bloga i napiszę o nim, dostałam upust, ponieważ jak oddawałam maszynę to umawialiśmy się, że naprawa Łucznika wyniesie około 60 - 80 zł, a wyniosła 94 zł. Stąd 14 zł upustu) i GWARANCJĘ.


Overlock - "tylko" przegląd



Maszyny super działają, wydaje mi się, że są też cichsze.

Czego się dowiedziałam?
Nożyczkami krawieckimi NIE WOLNO ciąć papieru!
Overlocka (TOYOTA SL 3335 - kupiłam go, bo Magda poleciła) należy oliwić tak:


Obracamy overlocka, tak by powstało "kopnięte B" i tam gdzie są igły - wlewamy kroplę oleju.

Z maszynami do szycia nie ma problemu, ale z overlockiem - nie mogłam znaleźć informacji jak go prawidłowo naoliwić.

AKTUALIZACJA.
Zawiozłam jeszcze jedną maszynę do szycia (mojej teściowej). W maszynie był ten sam problem co w Łuczniku; igła nie brała dolnej nitki. Pan z serwisu powiedział, że może ją naprawić za 140 zł.
To troszkę za dużo, więc maszyna wróciła do szafy.

Ale ja się pytam?!! Dlaczego części do starego (dobrego) Łucznika są tańsze niż do prawie, na oko 5 - letniej chińskiej (złej) maszyny? I to dwukrotnie?

Co jeszcze?

Uszyłam jasie do Chorzowa.
Ogroooomne! 80/70 - tylko 5 sztuk, ale nie starczyło mi na więcej materiału.

Materiał z jyska.



Gotowe jasie.


Jasie do Chorzowa jak na razie to szyje tylko http://www.lolajoo.blogspot.com/ (do obejrzenia tutaj) i ja. I kto chce jeszcze?

Tutaj szczegóły, jeśli chodzi o szpital w Chorzowie

Wymiary poszewek: 70/ 80
Ilość łóże
k na oddziale: 24


Proszę wysyłać bezpośrednio na adres szpitala 

Chorzów, Szpital dziecięcy na Truchana: Centrum Pediatrii i Rehabilitacji im. W. HankegoOddział Otolaryngologii Dziecięcej
Władysława Truchana 7
Chorzów
(z dopiskem jasie dla dzieci).




poniedziałek, 25 marca 2013

Mierzenie Palm w Lipnicy Murowanej

Nigdy nie słyszałam o tej tradycji.
Mąż zapakował nas do samochodu i pojechaliśmy do Lipnicy Murowanej na mierzenie palm wielkanocnych.


(Najwyższa palma po jednej stronie rynku mierzyła 17, 90 m)


A po drugiej stronie 37 metrów!

 

Bardzo kolorowe, starannie wykonane






A tutaj inne rzeczy zrobione przez mieszkańców:






Bardzo podoba mi się tradycja robienia palm! Rękodzieło okolicznych mieszkańców. Nie miałam problemów z robieniem zdjęć (oprócz naszyjników, byłoby więcej zdjęć, ale pani, które je sprzedawała była niemiła). I oprócz wspomnianej pani, to nikt nie był nachalny, nie ciągnął za rękaw, można było podejść, spokojnie obejrzeć (a dodam, że NIE CIERPIĘ jak ktoś za mną biega i woła "KUP, KUP, KUP" (podobnie, jak ze słuchaniem radia: piosenka - reklama "wyślij SMS, wygrasz 300 tys., wystarczy tylko wysłać SMS" - piosenka - i znowu SMS, SMS!! Niedawno dowiedziałam się, że osoby, które wygrywają MUSZĄ mieć zakupiony abonament radiowo - telewizyjny. Nie może to być zakup na ojca/ matkę/ męża tylko, konkretnie na osobę, która "wygrała". Poza tym, rozmowy z "wygranymi" są często nagrywane wcześniej, a informacja "jeszcze 9 minut, 5, 3... zostało do rozstrzygnięcia konkursu, ma na celu pozyskanie jeszcze większej ilości SMSów.

Wróćmy do palm.

Co mi się nie podobało?


Z jednej strony stragany, palmy i z drugiej strony stragany, palmy. A przecina je DROGA!
Niby oglądam, robię zdjęcia, zachwycam się, a jednak cały czas nie mogę się skupić, bo boję się, że samochód potrąci mi dziecko.

Mój mąż zwrócił uwagę na jeszcze jedną rzecz. Na butle gazowe: balony, oscypki z grilla i ludzie, którzy palą papierosy niemal nad tymi butlami. Czy to jest bezpieczne?

Czy kupujecie wędliny, które wystawione są na słońcu?

Miłego dnia:)

sobota, 23 marca 2013

Być matką, pracować i nie zwariować

Przed recenzją książki o jakże chwytliwym tytule odpowiem na komentarze z poprzedniego posta (postanowiłam, że tak teraz będę robić).

http://fpomyslow.blogspot.com/, napisała, że wypełnienie z jakiego ona skorzystała przy szyciu igielnika pochodziło z poduszki.

"Prawie" pisałam o tym wkładzie - wkład silikonowy. Bardzo dobry do np. maskotek. Do igielnika wg mnie najlepsza jest gąbka, bo igły nie przebijają wkładu.

Natomiast aleksandra-sz-szyje.blogspot.com wypełniła swój igielnik jakimiś ścinkami, a później igły nie mogła w niego wbić.

Bardzo, bardzo ucieszył mnie komentarz Krystyny. Krystynę wraz z przeuroczymi córkami, poznałam w listopadzie zeszłego roku na spotkaniu szyciowym. Dużo rzeczy się dzięki niej nauczyłam i strasznie się cieszę, że (w końcu! Bo czekałam i czekałam) uruchomiła swojego bloga!

Zapraszam tutaj: http://szycieafrah.blogspot.com/ - piękny podtytuł "Z igłą przez życie".

Od Krystyny i Pauliny dostałam wyróżnienia - odpowiem na nie na końcu.

Teraz czas na recenzję książki.

"Być matką, pracować i nie zwariować" - A. Katz.

Zawsze jak wybieram książkę w bibliotece - patrzę do środka, czytam kilka wersów, patrzę z tyłu... W tym przypadku jednak tego nie zrobiłam. Tytuł - świetny!

O czym?
Przekrój losów kobiet od zadziornych feministek po oddane matki, od czasów "po wojnie" do... "1998 roku" (rok wydania książki).

Co mi się podobało?
Zwrócenie uwagi na to, że kiedyś kobiety nie pracowały, ponieważ męża stać było na utrzymanie całego domu. Matki, które pracowały = mąż, który nie potrafi utrzymać rodziny. (Przyznam szczerze, że nie wpadłam na taki sposób myślenia. Nie popieram tej tezy, ale byłam tak zaskoczona tokiem rozumowania, że... Doceniłam i tylko dlatego jest w tym miejscu).

Podkreślenie, że wojna zabija, niszczy, ale i... Rozwija. Technologicznie i światopoglądowo. "W rezultacie I wojny światowej kobiety zyskały prawa wyborcze (... ) oraz przyjmowanie i wykonywanie wszelkich zawodów i powołań). Po II wojnie światowej wydano ustawę o szkolnictwie (edukacja dla wszystkich), podjęto też działania na rzecz zrównania płac".

Sporo zwierzeń matek, które albo poświęciły się rodzinie, albo karierze, albo temu i temu.

Napisanie, że dziecko (takie nastoletnie) nie potrzebuje naszej ciągłej opieki. (Uważam to za plus, bo jak byłam młodsza, to cieszyłam się jak rodziców nie było w domu. Miałam dom dla siebie i mogłam robić co chciałam (w granicach rozsądku)).


Co mi się nie podobało.

Możliwe, że to kwestia tłumaczenia, ale strasznie mnie to denerwowało... Słowo "porzucają". Występuje za często. Zawsze w kontekście "matki porzucają swoje dzieci" (i to nie dosłownie, tylko np. w sytuacjach gdy muszą zostawić dziecko komuś pod opieką). Jak tu nie mieć kompleksów? Zawożąc dziecko do żłobka lub powierzając je dziadkom czy opiekunkom - NIE PORZUCAM swojego dziecka.


Sądziłam, że poczytam o aktualnych czasach. Nic z tego, ale tak to jest, wybierając książkę, nawet nie spojrzałam na rok wydania.

Książkę starałam się przeczytać jak najszybciej, omijałam "nieciekawe" dla mnie wersy. Szczerze mówiąc, to średnio mi się podobała. Przestawiała głównie realia brytyjskie, z 1998 (mocno nieaktualne, bo jednak sporo się zmieniło) i to słowa "porzucam". Brr!

Wyróżnienia
Rozpocznę od http://szycieafrah.blogspot.com/ - zapraszam na jej bloga! 


1. Co lubisz najbardziej szyć ?
Hm... Jestem na etapie szycia przedłużaczy i je bardzo lubię szyć! Ostatnio uszyłam pościel dla dziecka i radość dziecka z tej nowej pościeli bardzo mnie ucieszyło:) Nie tylko, dlatego że skończyły się problemy z zasypianiem.

2. Jak nauczyłaś się szyć ?
 Teraz chodzę na kurs szycia. U mnie nie było jakiegoś takiego powołania, w domu mama szyła, ale ja się tylko przyglądałam, o szyciu nie myślałam poważnie. Zaczęło się po urodzeniu dziecka. Bruno miał kolki i nie wiedzieliśmy dlaczego. Po tym, jak wypróbowaliśmy WSZYSTKO, zdjęłam mu pół śpiochy, przyszyłam ściągacz (krzywo i na odwrót - musiałam poprawiać), ubrałam i przestał płakać:) Gumka w pół śpiochach uciskała mu brzuszek, przez to miał kolki.


3. Co najbardziej Cię irytuje w szyciu ?
Nic mnie nie irytuje w szyciu. Nie zawsze jest szybko, łatwo i przyjemnie, ale jakoś tak, uwielbiam szyć i słuchać Trójki:). Może mnie irytować 4 raz zerwana nić, plątanie się nitek, źle skrojony materiał, źle kupiony materiał (!), ale staram się przy tym uczyć pokory i cierpliwości.

4.Jaka jest twoja pierwsza myśl po przebudzeniu ?
 Zawsze budzę się obok dziecka, więc jak otwieram oczy to widzę te małe usteczka z podłużną blizną, pyrkaty nosek, spiczaste uszka i rude, kręcone włoski... To jakoś tak dziękuję Bogu, że jest jak jest.

5. Psy czy koty ?
 Psy.

6. Czy lubisz czytać książki ?
Pytanie!?!

7. Twoje hobby ?
Szycie i czytanie.

8. Opisz siebie w kilku zdaniach.
 Mam naturę takiej filozofki - działaczki.

9. Czego nie lubisz robić ?
 Nie wiem:)

10. Grasz w jakieś gry komputerowe ?
Nie.

11. Gdzie lubisz jeździć na wakacje ?
Lubię odpoczywać na wsi, albo na obrzeżach miasta. Zdecydowanie nie lubię turystycznych miejscowości!


I wyróżnienie od www.ce-la-faccio.blogspot.com

7 rzeczy o mnie.

1. Jestem bardzo tolerancyjna, np. w ogóle nie przeszkadza mi legalizacja związków homoseksualistów. Ba! Nawet popieram adoptowanie dzieci przez nich. Dlaczego? Uważam, że nikt nie ma prawa (oprócz nas samych) decydować o tym, czy będziemy szczęśliwi czy nie. To samo dotyczy operacji, ilości kolczyków, tatuaży itp. itd.

2. Nie oglądam TV, nie mam TV.

3. Wierzę w duchy (doświadczyłam wielokrotnie ich obecności).

4. Mam fajne umiejętności (:) ) umiem pisać bezwzrokowo na klawiaturze oraz bardzo, bardzo szybko czytać, a notatki robię w formie map myśli.

5. Często się zastanawiam: "Po co ten pośpiech?".

6. Ostatnio lubię słuchać tego: https://www.youtube.com/watch?v=J91ti_MpdHA

7. W technikum słuchałam System of a down (jedna z moich ulubionych piosenek to "Roulette" i od zawsze jestem fanką Myslovitz (i uważam, że ich najlepszy utwór to "Alexander") .

Bardzo dziękuję za wyróżnienia:)


piątek, 22 marca 2013

Bo wiosnę trzeba mieć w sercu a nie za oknem! Plus: jaki wkład, wypełnienie do igielnika, poduszki, maskotki?


Lubię patrzeć na śnieg na gałązkach, dostrzegać śnieżynki, lubię patrzeć na taniec płatków lecących z nieba, bardzo lubię ten powiew zimna jak wychodzę z domu... Wiosnę też lubię, za kolor zielony, za los wygrany na loterii w postaci dziecka, za moje urodziny, urodziny męża (czytaj: dużo okazji do świętowania). Lato... O lecie jeszcze nie myślę...

Bo mamy 22.03, piątek.


Co robiłam ostatnio:

Kupiłam w sh bluzkę (2 zł). Była w moim ulubionym kolorze, ale... Za duża.



By ułatwić sobie pracę, nałożyłam na nią inną bluzkę, której szerokość mi odpowiada:


 Bebechy:


 I na mnie:

Wstążkę wszyłam, by nie było zbyt nudno, pochodzi ona ze sklepu Craftoholic shop i jest dwustronna:)

Co mi nie pasuje w tej bluzce?
Marszczy się pod pachami.
Pod biustem - chyba muszę jeszcze zwęzić...

To moja pierwsza zwężana bluzka:)

A to druga:
Cena: 0,50 gr


Co w niej było nie tak?

Duuuuuuża i pod literami nie było flizeliny, srebrna nitka kuła ciało niczym drucik.
Zwęziłam (nie marszczy się pod pachą:)) oraz doprasowałam flizelinę.


Przyznam, że nie dużo pracy mi to zajęło, nie jest to takie trudne jak mi się wydawało:)
Minus obu tych bluzek jest jeszcze jeden.
Ilość włożonego serca: 0

Tak na prawdę, to nie miałam nastroju, by szyć... Myśli miałam zupełnie gdzieś indziej... (Napiszę we wtorek o tym...). Po szyciu bluzek, stwierdziłam, że nie mam w ogóle ochoty szyć i zawiozłam maszyny do przeglądu (na Prądnicką 43, Kraków - świetny jest tam mechanik!).

 Ale, ale... Uszyłam jeszcze igielniki!

I TRZEBA WIEDZIEĆ JAK NALEŻY USZYĆ IGIELNIK, A RACZEJ CZYM GO WYPEŁNIĆ.

Miałam coś takiego:


I coś takiego:


Jakoś tak... Nie mam sumienia wyrzucać ścinków, więc część z nich pójdzie na aplikację do jaśków, a druga część (te najmniejsze) na igielniki.

Zacznę od tego: jak USZYĆ ZŁY IGIELNIK?


 Za mały, kiepskie wypełnienie (zwykła wata ze spożywczego) i tasiemka, której tak na prawdę nie używałam.
Uszyłam tłuściutki igielnik:

 


Plus tłuściutkiego jest taki, że prawym dolnym rogu jest "żywszy" materiał - tam gromadzę inne szpilki. Bardzo mi się podoba ten pomysł. Przypadkowy i trafny:) Nie trzeba już szukać po całym igielniku szpilek bez oczek. Ps. Te szpilki z kolorowymi oczkami są beznadziejne gdy się prasuje, zwłaszcza po nich - farba schodzi.

Resztek miałam sporo, więc powstały dwa igielniki:

(tutaj krótki kurs jak powstawały)



WKŁAD:
Miałam do dyspozycji: gąbkę oraz wkład silikonowy


By sprawdzić jak się zachowuje gąbka - pocięłam ją.


BŁĄD! W środku igielnika była twarda i jakaś taka... Nieforemna.

Co polecam?

I sposób:

Wg mnie najlepszy. Dlaczego? Igielnik bardzo ładnie się prezentuje, szpilki świetnie się wbija, nic się nie faluje, zniekształca - jest super! Trzeba tylko pamiętać, by jeden bok nie obszywać.

II sposób, to wkład silikonowy. Jest na pierwszym zdjęciu o wkładach, po prawej stronie. Jakie można napotkać problemy?

1. Możemy dać go za dużo - wtedy będzie twardy.
Rada? Ja wypełniając ściskam i czekam aż się rozpulchni, wkładam jeszcze troszkę - ściskam i tak powolutku, powolutku...
2. Wkład. Jaki? Najlepsze są 100% włókna poliestrowe i silikonowe. Jak je rozpoznać? Są śliskie w dotyku.



Igielnik, który ma szpilki i ten z sówkami, dostał 3 warstwy gąbki i wg mnie te prezentują się najlepiej. Igielnik z pociętymi główkami dinozaurów ma wkład.

Na koniec.
Poszyłam też kilka nowych wzorów przedłużek:



Papapappa

Zapraszam po więcej...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...