sobota, 17 stycznia 2015

Nowa kolekcja, nie u ekoubranek:)

Ekoubranka mają to szczęście, że nie muszę co pół roku zmieniać "całej kolekcji". Mogę sobie spokojnie dodawać modele/ wzory kiedy tylko znajdę fajny materiał czy coś nowego wpadnie mi do głowy. Z drugiej zaś strony, jestem ciągle na etapie produkcji. Bo "normalnie" firmy produkują przed sezonem całą kolekcję, a później ją sprzedają. Mnie na coś takiego nie stać. Poza tym, moje ubranka rosną z dzieckiem, więc to co powstanie np. pół roku temu, powinno być aktualne latem, za rok, za pięć i tak dalej, i tak dalej.

W czerwcu zeszłego roku szukałam kogoś w Krakowie kto miałby renderkę, nie chciałam na lato szyć spodni ze ściągaczem, wystarczyłoby podwinięcie. Szukałam, szukałam i znalazłam. Przywiozłam rzeczy, przy okazji zobaczyłam "ekoubrankowe spodnie" w nowej wersji. Fantastyczne! Profesjonalnie wykonane! Ścieg pięcionitkowy! Byłam pod tak dużym wrażeniem, że od czerwca nie uszyłam już ani jednego ubranka. Stwierdziłam, że powinnam się zająć rzeczami, które mi wychodzą, a trudniejszymi (czyt. ubrankami) - osoba, która profesjonalnie szyje.

Jednocześnie stwierdziłam, że szycie apaszek, szalików, przedłużek, kocyków, poduszek mi wychodzi, więc ograniczyłam się do tego;). We wrześniu musiałam sprzedać część maszyn, więc szycie ubranek zupełnie odpadło. I niby kupiłam merrylocka, ale póki co czeka na wyjęcie z pudła...

Jednak... W Wigilię dostałam wiadomość o końcu współpracy. Nie powiem, troszkę zepsuło mi to nastrój świąteczny. Meeeeeeeeega dół, wzięłam Bruncia i pojechaliśmy sobie na zasłużony urlop. Chciałam odpocząć, pobyć z dzieckiem i zobaczyć co będzie dalej... Po kilku dniach odpowiedź, że święta i nerwowo było, ale że czas kontynuować, później, że jednak nie... Trudno się mówi i działa dalej:)

Nie ma tego złego, bo znalazłam nową krawcową i o ile NIE BĘDZIE NOWEJ KOLEKCJI, postanowiłam, UDOSKONALIĆ EKOUBRANKA

Zapraszam do oglądania (Wasze uwagi niezwykle cenne - chciałabym wiedzieć, czy w dobrym kierunku idziemy)
Po lewej stronie "stare" a po prawej "nowe rzeczy"

 Zupełnie inne wykończenie tj. ściągaczem

 Kiedyś było podwijanie lub renderka
Rękawy, było podwinięcie jest ściągacz

 Łatki, dawniej renderka, teraz obrzucenie (by materiał się nie strzępił) + stębnówka

Nie wiem, czy dobrze widać... Chodzi o przeplot w szwie, po lewej stronie nitka jest bardziej widoczna, po lewej już mniej.


I szczegóły




Buźka!!

sobota, 10 stycznia 2015

Jutro 3 - 10- 10000000000 x więcej!

Dzisiaj króciutko.
Rok temu na aukcje trafiła poduszka antywstrząsowa, w tym roku też mam zamiar kilka ekoubrankowych rzeczy podarować. Jak na razie wystawione są przedłużki:
http://aukcje.wosp.org.pl/listing?query=ekoubranka&scope=all

I przy okazji nie odnosicie wrażenia, że to głupie zabraniać komuś kupować sprzęt medyczny, który ratuje życie czy pozwala w diagnostyce? Nie rozumiem tego... A skoro ktoś nie pomaga NIECH PRZYNAJMNIEJ NIE PRZESZKADZA.

W zeszłym roku było już dużo przeciwko dawaniu pieniędzy na WOŚP, w tym roku podobnie. Kto mi zabroni dać te parę złotych do puszki, czy podarować coś ekoubrankowego co przyda się w codziennym użytkowaniu?

Wszystkie noworodki w Polsce mają robione badanie słuchu, inkubatory, urządzenia medyczne... Kto korzysta?
MY! Nasi bliscy, następne pokolenia. Dzięki komu? MY dajemy pieniądze. Kto to ogarnia? Owsiak i jego fundacja. Dlaczego miliony biorą udział, a media nagłaśniają opinie jakiś osób-którym-nie-wiadomo-o-co-!@#@$-chodzi.
Na FB pełno haseł, "chwytliwych tytułów", nie klikam, nie wchodzę, nikt mnie nie przekona, by jutro nie dać do puszki.

Za granicą podziwiają nas za to, że potrafimy się zjednoczyć i chociaż raz w roku spotkać się, i dać coś od siebie.
Brawo!
W tym roku dam 3 razy więcej, bo warto, warto, warto!


poniedziałek, 5 stycznia 2015

Podsumowanie 2014 roku

CIESZĘ SIĘ, ŻE SIĘ SKOŃCZYŁ.
Działo się zdecydowanie za dużo, wolałabym mniej, albo w większych odstępach czasu, albo w ogóle... Tymczasem było intensywnie i niemalże cały czas pod górkę. Mnóstwo wyjazdów. Po co? Po pierwsze, by się z Wami spotkać, a po drugie, by odreagować to co miałam w domu... W końcu wyprowadziłam się z Brunem, z domu i wróciłam do domu rodzinnego. Z jednej strony, jest spokój, z drugiej zaś... Pracownia nadal działa w Krakowie a z tym wiążą się wyjazdy. Do tego wyjazdy na targi...
2014 rok wykończył mnie fizycznie i psychicznie. Może dlatego jak tylko zobaczyłam fajerwerki cieszyłam się jak dziecko:))
Z 2015 rokiem wiążę dużo nadziei. Jak na razie odpoczywamy sobie, chociaż odpoczynek ten przeplata się z obowiązkami: zarejestrowanie kasy fiskalnej, poszukiwania materiałów (bo będą nowe), wdrażanie się w techniki różnorakie, by Was zaskakiwać co jakiś czas. Ciągle trwają prace nad wykrojami dla dorosłych (nawet  nie sądziłam, że to takie trudne) i tak dalej, i tak dalej.

Muszę też ograniczyć wyjazdy na targi, przykro mi, ale po pierwsze trudno jest znaleźć kogoś, kto zająłby się Brunciem przez weekend, a po drugie, nie zawsze organizatorzy wywiązują się ze swoich deklaracji i bardzo często wyjazdy ograniczają się do pokrycia kosztów stoiska +  dojazdu. Uwielbiam targi, ale nie mogę sobie pozwolić na takie "sponsorowanie" organizatorów. Poza tym, sporo ostatnio takich imprez, 6.12 w samej Warszawie było 12 różnych targów, do tego każda galeria handlowa miała swoje weekendowe mikołajki. Odczuwam przesyt. I od swojej strony, i od strony Odwiedzających.

Przez ostatnie dni zastanawiałam się też czy prowadzić ekoubranka, czy odpuścić. I tutaj znowu: z jednej strony x, z drugiej zaś strony y... Bo tyle czasu, tyle projektów, ciągle są nowe zamówienia, tyle pracy... Na marne? Do tego mnóstwo chińszczyzny, z którą przecież nie wygrywam... Ale urzędy pomogły mi podjąć decyzję: jeszcze 3 lata, co najmniej. Wiąże się to z niewątpliwą przyjemnością posiadania kasy fiskalnej.

Kolejną kwestią są zamówienia indywidualne. Sprawiało mi to frajdę, bo super pomysły mieliście i fajne rzeczy z nich powstawały np.

Ale uwierzcie mi, trudno szyć na miarę i to na odległość. Często okazywało się, że dostawałyśmy źle podane wymiary, zdarzały się pomyłki, nasza wizja nie była spójna z wizją klientów. Dużo komplikacji, dużo poświęconego czasu (bo wszystkie zamówienia kroimy ręcznie w pojedynczych sztukach), czasami rzeczy, które powstawały nie podobały mi się (np. spodnie z okrągłą łatką na pupie dla 8-latka...). Musimy z tego zrezygnować. Dla dobra nas wszystkich. Jeśli pojawiają się sugestie to bardzo często z nich korzystamy, zwężamy wykrój, albo wprost przeciwnie. Teraz do poprawy idą pumpy ocieplane, bo materiał ocieplany zupełnie inaczej układa się niż nieocieplany! Oczywiście był sprawdzany i testowany, nie zmienia to faktu, że zdecydowanie wolę szyć z nieocieplanego (no chyba, że spódniczki - one bardzo fajnie wychodzą z ocieplanej).
A tutaj nowy model spodni w rozmiarze 98 - 140
http://ekoubranka.pl/pl/187-pumpy-z-wewnetrzymi-kieszonkami

Sukienki - bezrękawniki

Troszkę narzekam, ale myli się ten, kto myśli, że uszycie rzeczy to takie proste zadanie... Albo prowadzenie firmy. To nie jest tak, że "siedzę sobie w domu z dzieckiem", wpada mi pomysł do głowy i pstryk (produkcja), pstryk (wdrażanie do sklepu) i kolejny pstryk (popijając drinka z parasolką) - sprzedaż. O nie. Trzeba cały czas pilnować zamówień, stanu materiałów, ilości zatrzasków, nawet poziomu oleju w maszynach, grubości igieł, docisku napek. A to jeden z kilku etapów, bo dochodzi kontakt z klientem (to uwielbiam), robienie zestawień comiesięcznych (tego szczerze nienawidzę, liczby brrrrrrrrrr). Albo coś co mnie zawsze zwala z nóg: przygotowania do targów, skrojone rzeczy (np. apaszki), zszyte, obrócone na drugą stronę, wystarczy tylko ponabijać zatrzaski (i położyć się w końcu spać), tymczasem co się dzieje? Kompresor nie wiadomo czemu i nie wiadomo dlaczego dzisiaj nie chce współpracować, olej wyciekł, wirnik nie chce się kręcić... Awaria przed targami to norma. Zawsze musi się coś dziać...

Do tego robienie zdjęć, u mnie wszystkie są robione na płasko, później Lili (www.zapomnianapracownia.blogspot.com)
wycina zdjęcie z tła. Wolałabym robić sesje, ale to dużo większy koszt + szukanie modeli. Chociaż i to nie daje gwarancji udanych zdjęć… Wiem co mówię…

Zrobienie/ wdrożenie sklepu internetowego to też nie bajka, pstryknięcie palcem, oprócz dodawania produktów trzeba bawić się z modułami (a o tym może innym razem). Nie jest to wcale łatwe, owszem można się nauczyć np. przez youtuba, ale wymaga czasu. Na końcu, po półtora roku powadzenia działalności w Polsce, cały czas inwestuję. Niestety, wyżyć się nie da;) Koszta prowadzenia działalności w Polsce są za wysokie. Boleśnie przekonuję się o tym co miesiąc… Rachunki popłacone, produkcja opłacona, a mi zostaje na opłacenie żłobka + kilku rachunków. 
Suma summarum, podziwiam osoby, które prowadzą sklepy internetowe, bo widać po nich pasję i miłość do tego co robią. Bo nie da się ukryć trzeba kochać to co się robi:)
A w tym roku życzcie mi stacjonarnego sklepu:), bo mimo setek przeciwności, jest też milion możliwości:)
I Wam tych milion możliwości i spełnienia marzeń (nawet mimo licznych przeciwności) Wam, Kochani życzę:)
A kto dotarł do tego miejsca ma noworocznego przytulasa ode mnie:))

Zapraszam po więcej...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...