poniedziałek, 17 lutego 2014

Uciekające spodnie, fotorelacja

Uciekające spodnie powstały dość dawno, zrobiłam swemu dziecku zdjęcia (zdjęcia w zamian za dźwig, zdjęcia w zamian za mleczną kanapkę...). Mały szantażysta mi rośnie... Ale... Wiem, że może się to nie podobać, ale sami zobaczcie:
Ja: Bruncio wyprostuj się,
 Ja: A teraz pokaż ciuchcie. Ciuchcie, nie pupę:)
 Ja: uśmiechnij się,
 Ja: OK, nie śmiej się, bądź poważny (ładne zdjęcie, ale zasłonił ciuchcie)
 Ja: Nudzi Ci się? Dobrze, podłub sobie w nosie,
 Ja: Padłeś? Ja też (leżę i kwiczę na ziemi)

 Przy okazji, bardzo lubię materiał w ciuchcie, wiecie gdzie jest jeszcze dostępny?

Pozowanie na ściance nam niezbyt wyszło i wyłączyłam aparat, aż tu!

  

O takie zdjęcia mi chodziło!
Chciałam pokazać, że wykrój spodni jest świetny, bo nie targa się na pupie, a do tego zapewnia swobodę ruchów. No i ta łatka na tyłeczku:) 

I znowu, boom!
Usiadło moje dziecko na dywanie i zaczęło opowiadać, że jedzie ciuchcia, że tu jest kolor niebieski, a tu biały, że to jest ulubiony wagon mamy, a to taty... Padłam na kolana i pstrykałam, pstrykałam.


Bo bardzo chciałam też pokazać, że spodenki są zabawne, że motyw zainteresuje dziecko i sprawi, że będzie chciało w nich chodzić...

Spodnie wystawione są tutaj:

A teraz inne projekty:
Długa historia, zaczęło się od Złotego Dziecka (Adasia), którego mama zamówiła poduszkę antywstrząsową w samoloty. Poduszkę antywstrząsową dla swojego dziecka zamówiła również znajoma mamy Adasia, Pani Renata. Zależało jej na komplecie i tak powstał:
kocyk + poduszka antywstrząsowa
Kocyk ma dodatkowy szew kilka centymetrów od brzegu. Z jednej strony jest to bardzo duży plus, bo materiał nie lata na wszystkie strony, z drugiej zaś, szyłam to pierwszy raz... Ciężko było... Musiałam pruć, bo mi się minky, ach to minky... Z jednej strony jest uzależniające, z drugiej zaś nierozciągliwa bawełna + ocieplina (która też robi swoje i trzeba ją kontrolować) + minky, którego nie da się kontrolować (komuś się udaje? Jak to robicie? Ja próbowałam ze szpilkami, fastrygowałam, i z efektu jestem zadowolona, ale długo to trwało).
Poduszka:
 Ogromny plus maszyny mej to są te ściegi! Nie wiem tylko czemu, wcześniej jak szyłam to zrywało mi górną nić (w tej poduszce na szczęście nie, ale serce waliło!) i to tylko przy zygzaku lub ściegach ozdobnych.
Mam nadzieję, że poduszka już dotarła z kocykiem i się podoba:)

Powstała również całoroczna czapeczka - szczęśliwe słoniki o uniwersalnych wymiarach

Powstanie jeszcze szara w czerwone paski (Bruncio taką ma od ponad roku i do tej pory z niej nie wyrósł).

17 komentarzy:

  1. O-RANY jaki on słodki jest! :D <3 ciocia przesyła buziaki w stopy i za uchem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bruncio jak się go całuje to mówi tak z przekąsem "mamoooooooo":)

      Usuń
  2. Ja szyjąc minky też dostawałam dosłownie gorączki, a zwłaszcza przy tak wielkich płachtach materiału... szpilki nic nie dawały, a wpinałam je chyba dobre pół godziny - tak musiały być gęsto... no i wtedy właśnie doceniłam moc fastrygi :) trochę to trwa, ale przynajmniej pruć nie trzeba :) a no i jeszcze zawsze jak szyję, to warstwę bawełny daję pod spód, a bezpośrednio pod stopką mam minky... mam wrażenie, że wtedy się tak nie rozciąga, bo jak staram się przeciągnąć materiał, to chwytam za bawełnę ;) no i bawełna łatwiej się przesuwa :)
    Bruno - słodziak :)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudowna jesteś! Ja szyłam bawełną do stopki, bo lepiej mi się linie zaznaczają, ale niestety minky podstępnie się podwija i wchodzi... Dziękuję Ci!

      Usuń
  3. Bombowa sesja!!!! Popłakałam się ze śmiechu, bo u mnie z Krzysiem wygląda to podobnie. I też go czasem przekupuję, ale ciiiiiii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, nie startuję na bloga roku itp. itd. ;) nikomu nie powiem;))))

      Usuń
  4. Bo w sesji chodzi o to, żeby być ciągle gotowym... na przykład na to, by dziecko od tylca złapać na fajnej fotce :) :) :) Słodki ten Twój Bruno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! Jak dla mnie wyższy stopień wtajemniczenia. Nie do końca podoba mi się wyjście na spacer z aparatem i z dzieckiem (dokładnie w tej kolejności), a później chwalenie się, że się zrobiło X00 zdjęć, ale rodzice robią te setki zdjęć, bo połowa jest rozmyta, źle wykadrowana i w sumie, szkoda wyrzucać/ kasować bo się przykro robi... Chyba odbiegłam od tematu...

      Usuń
  5. Ja też miałam takie przejścia z minky i mnie zniechęcił, póki co :). Ale mam nadzieję do niego wrócić :). Bruno rewelacyjny!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia... Trzeba popytać i poszukać jak szyć to minky... Ja się zastanawiałam czy kroić mniejszy kawałek niż bawełnę, bo zawsze mi zostaje tak z 2-5 cm (w zależności od minky)... Alicja zasugerowała by minky było pod stopką. Trzeba to sprawdzić;)

      Usuń
  6. Takie "sesje" lubię robić i oglądać - z zabawą albo jakimś fajnym motywem (np. balon)

    OdpowiedzUsuń
  7. Znów to powiem - Bruno moim idolem! (aż mi się zrymowało z wrażenia :)) ).
    Ma charrrrrakter :)))))
    Odnośnie minky niestety nie pomogę, bo nadal jestem ignorantką w tym temacie. Boję się zakupić tą tkaninę z obawy że zakocham się od pierwszego dotyku i też będę miała takie kłopoty z szyciem jak i Ty :) Tak więc uparcie omijam temat. Ciekawe ile wytrzymam :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. A u mnie odwrotnie. Jak szyłam z fastrygą to się umeczylam, naprułam. A jak bez (na szpilkach) to jakoś poszło. A na spodzie raz tak, raz tak, na zmianę próbowałam. Czasem na minkym od góry maszyna się zacina. Ale z drugiej strony Łucznik w moim wieku ;) Sesja boska!

    OdpowiedzUsuń
  9. No...spodenki rewelacyjne...ta łatka na pupie.....Lata temu chodziłam na kurs krawiecki, ale zdolności do szycia zabrakło:))

    OdpowiedzUsuń
  10. no świetnie synuś prezentuje spodenki

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz:)

Zapraszam po więcej...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...