Ale od początku, w podróży pociągiem towarzyszyła mi Monika (btw, to co ta dziewczyna robi z papierem to jest absolutnie coś niesamowitego i godnego polecenia!
Zobaczcie sami:
https://www.facebook.com/MankaProjekt?fref=ts Ps. Absolutnym hitem targów były kartki walentynkowe - jedyne takie, niepowtarzalne i na ilość włożonej pracy, dbałość o szczegóły - cena superowa: 12 zł
A w ogóle, to mogłam jechać pociągiem, ponieważ ekoubrankowe rzeczy zabrał znajomy ze https://www.facebook.com/SkladTowarowNiezwyklych?fref=ts. Przy okazji, ów znajomy, to Michał, jeśli chcielibyście wziąć udział w warszawskich kiermaszach to polecam- skontaktujcie się z nim, on jest na bieżąco. Organizacyjnie nie mam nic do zarzucenia, co więcej - JEDYNY organizator, z jakim się spotkałam, który był cały czas z nami, i który zadbał o słodki początek dnia:D
Z dworca odebrała mnie http://www.googlowka.blogspot.com/ i jej córeczka Hania. Hania - cudne dziecko! Taka grzeczna i uśmiechnięta dziewczynka, ale nie ma się co dziwić, bo rodzice Hani - długo można ach i och.
Przy okazji, Aga szyje piękne i funkcjonalne kocyki - gwiazdki. Będzie je można kupić w moim ekoubrankowym sklepie, bo zakochałam się w nich!
No i coś co mnie ujęło. Nie znałyśmy się z Agą osobiście wcześniej, tyle co mailowo - blogowo - uszyj jasiowo. Pojawia się ktoś, kto Cię odwozi po Warszawie, zaprasza do domu, karmi, pozwala szyć na swojej maszynie, uśmiech nie znika mi z twarzy do tej pory!
:)
Dziękuję!!
Następnego dnia i jeszcze następnego, w Blue City:
I jeszcze jedna osoba, niesamowita, ciepłem i energią mogłaby podzielić się z całym światem (i robi to m.in. przed kamerą:))! Uwielbiam takie Artystki:)
Jak tylko dowiedziałam się o kiermaszu to mówiłam, że jadę do Warszawy się sponiewierać:)
W sobotę wieczorem wyszliśmy ze znajomymi Moniki do Roomu, pewnie byśmy świrowali do południa, ale o 6:30 zamykano klub.
Mimo że byłam totalnie nieprzygotowana (jakaś-tam- bluzka + jeansy/ śladowe ilości makijażu/ rozczochranie) po całym dniu spędzonym w galerii, to bawiliśmy się przednio!
Tak bardzo, że manager klubu pozwolił mi tańczyć na stole (stół znajdował się na środku parkietu i tak gdzieś do godziny 3 był tam sprzęt dj, a później stał pusty... no i wiecie tego, tamtego...:DDDDDDDD)
Eh, stare czasy się przypomniały...
Pokażę Wam czym się zajmowałam wracając do domu:
A w domu zostałam wyściskana przez małe rączki i dobrze mi znane ciepłe ramiona:)
I słowa Bruncia, pierwszy raz powiedział:
"KOCHAM CIĘ, MAMOO"
padłam, rozpłynęłam się i o mało się nie poryczałam (a raptem nie było mnie 2,5 dnia i 1 noc)
Jak mam mieć takie powitania, to ja chcę częściej jeździć;)
Całusy! I do zobaczenia 8-9.2. w m1 Kraków:D
Na koniec, zapraszam Was do mojego sklepu:
:) cudowne są te blogi , które podałaś . Sama interesuje się patchworkiem , więc jak zobaczyłam uszytą mapę Warszawy to mnie zatkało.. mistrzostwo..
OdpowiedzUsuńKojarzę tą Panią ze zdjęcia , ale imię i nazwisko mi wypadło z głowy .
ładne zdjęcia , cudownie wyglądasz :) Świetne rękodzieło :)
Gratuluję i pozdrawiam !
Ta sympatyczna Pani, gra w serialu "Samo życie" i wielu, wielu innych. Ma piękną pracę i niezwykłą osobowość. Inni pseudo achtyści powinni z niej brać przykład to scena byłaby na zupełnie innym poziomie.
Usuńhttp://www.filmweb.pl/person/Ewa+Dec%C3%B3wna-77360
Usuńjeej, ale wspaniała impreza :)) tęsknię za czymś takim, no ale na razie.. sama wiesz ;) o ranyyy, kiedy to ja ostatni raz byłam w klubie, o tancu na stole nie wspominając:) A powitanie miałaś cudowne :))))
OdpowiedzUsuńKolejna do tańca na stole!:) hehhe, ale będzie impreza!
UsuńZgodnie z umową zapisuję się na tańce na stole następnym razem :) I dziękujemy za odwiedziny iiii zapraszamy częściej :) Kto powiedział, że Krakowianie i Warszawiacy się nie dogadają, no kto?! :)
OdpowiedzUsuńHehhe, ktoś kto mieszka daleko, za górami, za lasami tak powiedział. I z pewnością nie istnieje! Było bosko! Ps. Słowo się rzekło - Aga będzie tańczyła na stole:)
Usuńmiałyście chyba najbardziej kolorowe i najsympatyczniejsze stanowisko! :)
OdpowiedzUsuńSporo fajnych wystawców się pojawiło.
UsuńCześć, to ja- złośliwa Misia. Umiesz już księgować? :> I w ogóle co za pokrętna matematyka? Jak masz dwa i pół dnia to nie da się zrobić tak, żeby między nimi nie było dwóch nocy. Buziaczki ♥
OdpowiedzUsuńKoffam Cię!! Już wyjaśniam: pół dnia (piątek) - noc - z piątku na sobotę (wyspana, rześka), cały dzień z porą na drzemkę (2 h), znowu dzień i o północy powrót do domu. Wychodzą 2,5 dni, jedna noc.... No dobra, jeden z tych dni, wychodzi, że trwał 22 h:) Misia, koffam, absolutnie!
Usuńdobre
Usuńfajnie, że poszalałaś.
OdpowiedzUsuńJa też w ostatni piątak wybrałam sie na tańce...o jak mi tego brakowało
Pierwsza TAKA impreza od 3,5 roku. Dobrze, że i Ty poszalałaś:)
UsuńŚwietne, kolorowe i energetyczne stoisko:) gratuluję wytrwałości, widać, że robisz to co kochasz...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń