Jesteśmy wierni szarościom, co jakiś czas dodając nowy kolor a to aqua, a to czarny, koralowy, czy fuksja (w ogóle się nie przyjął, a mówili, że dziewczynki lubią róż;)) Nie lubią). Oczywiście, po głowie chodzą mi dzianiny z własnym nadrukiem, ale szybko się tego pomysłu pozbywam, bo jakby to wyglądało? Na targach byście omijali stoisko myląc je z innymi;), albo mówili "ten wzór jest też u firmy x, y, x", albo jeszcze "jak można połączyć stworki-potworki z łatkami w np. niebieskie sówki, albo buldożki?!?". No bo jak to, bez łatek? Łatki muszą być:)
Lubię kolorować szarą dzianinę i niech tak zostanie;)
Ale, zobaczcie - wpadliśmy np. na taki pomysł:
Jednokolorowe, dwustronne szaliki:
Powstały, booooo... Dwa lata temu, i w zeszłym były apaszki z włókniną, grubaśne. Uwielbiałam je! I dalej jestem z tego projektu szalenie dumna, bo to taki nasz - w 100%. Na połączenie włókniny już dawno ktoś wpadł np. w kocykach, ale by to zrobić z szalikami...?:) I o to chodzi:)
Miałam sporo nocy, by przespać się i zastanowić się, bo w szalikach było coś co mi troszkę nie odpowiadało: zajmują dużo miejsca. Pierdółka, i wcale tak dużo miejsca nie zajmują, ale... odkąd Bruncio nie jeździ w wózeczku to wszelkie pakunki mam w plecaku/ torebce i muszę je nosić. Nie lubię nosić za dużo rzeczy, w ogóle to nie lubię mieć za dużo rzeczy, dlatego ograniczam je do minimum. Robię to nieprzerwanie od wielu lat i sporo osób jest w szoku jak zagląda do naszego mieszkania:).
Wiec mamy szalik z podwójnym, oryginalnym minky, z lamówką odblaskową i trójstopniową regulacją, a do tego czapeczkę:) Jeszcze pracujemy nad nią, bo uszy odstają, a chciałabym, by przylegały, kwestia ich obcięcia.
Szwu pośrodku, nie będzie - to czapka prototypowa, ona może mieć;)
Co dalej?
PUMPY nie są już pumpami! Tzn. są, ale bez długości do kolan - mini nie zmienialiśmy, 74/80 - nieznacznie (bo potrzebne jest miejsce na pampers), ale już od rozmiaru 86-92, 92-98, a 98-104 i 110-116 to już w ogóle - bardzo skróciliśmy.
Pokażę Wam na rozmiarze 86, niestety rozmiaru 98 i większych już nie mam, od kilkunastu tygodni szyjemy już "nową wersję". Ale zmiana jest! Spektakularna i cieszę się z niej bardzo.
I na końcu, ostatnia rzecz, z której jestem potwornie dumna!
Od dwóch lat szukam idealnej, ocieplanej dzianiny. Bez poliestru. W melanżu to niemożliwe - 10% to absolutnie minimum. Nie chciałam, by było więcej niż 10%, bo szyję dla dzieci, bo mam fioła na punkcie materiałów, bo lubię jak są miękkie. Mięciusieńkie! I szukałam, szukałam, pytałam, wydzwaniałam, błagałam o próbki.
Nie wiem, czy zaglądacie do ekoubrankowego sklepu;), ale jest w nim, bardzo, bardzo mało zimowych rzeczy. Nie ma spódniczek, kombinezonów, są tylko 2 pary pump i kilka bluz. Ocieplane rzeczy, nie pojawią się prędko, przepraszam, ale w czasie szukania chciałam, by była ocieplana (nie było), miała delikatny meszek i wewnątrz (nie było), i zewnątrz (nie było)... I próbkę piorę 5 raz i super się sprawdza, nie mechaci, nie wiem jak to możliwe, więc chciałabym by była w takim kolorze jak reszta ekoubranek (nie było) i by była, lekko elastyczna (.... nie było), i potrzebuję około 15-20 m, bo "wie Pani mamy już październik, troszkę późno..., nie wiem czy ocieplane rzeczy będą się sprzedawały teraz" (nie było, trzeba zamówić min. 2 belki, prawie 80 m materiału).
oO
Ale mogą wszystko i to będzie, i tamto, i to, i to, i to i cena też będzie odpowiednia;)
I jak Natalka dostanie materiał to się w nim wytarza jak świnka Peppa w błotku. Ze szczęścia. Póki co uzbrajamy się w cierpliwość na 2 tygodnie.
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaale jest radość!
Przy okazji rozmów z Mamą absolutnie cudownych Bliźniaczek wpadłyśmy (bardziej Mama niż ja...) o odpinane kapturki. Tutaj pokażę Wam prototyp, napki będą inne. Lubię springi, ale do tych bluz zamówiliśmy plastikowe.
Kurier dzwonił dzisiaj rano, że już są w Rudzicy. Będziemy nabijać;)
I pokażę Wam coś, pamiętam jak na początku zamawiałam po ćwiartkach z danego wzoru materiału, jeździłam do Oczko w Krakowie i kupowałam po 2-3 m materiału. Zakup pierwszej belki (ja tego nie zrobiłam, krawcowa niemalże wymusiła na mnie, twierdząc, że nie będziemy jeździć co chwilę i zawracać głowę Panu Włodzimierzowi. No i ona - sama, pojechała) wtedy to dla mnie była bardzo ważna decyzja, bo ja to bym mogła jeździć do Pana Włodka co kilka dni po materiał (a może będzie miał coś nowego;)):)). Przez 4 lata uszyliśmy mnóstwo rzeczy, i zamawiałam już belki materiału (teraz to jest na zasadzie: - Czy kończy się pętelka/ elastyczna/ ściągacz? - Zamawiamy. (zieeew)), ale nie miałam odwagi zamówić kolorowej bawełny ze Stanów (na łatki, apaszki itp.), a ostatnio to zrobiłam. Wprawdzie przez pośrednika, bo boję się, że między Polską a USA coś się stanie (np. że w każdym kraju opodatkują mi przesyłkę i naliczą cło), albo, że będę czekała na materiał 2 msc, albo, że Micheal Miller lub Robert Kaufman zamkną fabrykę, ogłoszą upadłość i tyle z materiałów będzie (+stracone pieniądze), ale to zawsze krok do przodu:)
I patrzcie co mam:))
Także tak:))
Miłego dnia!
Super! :) Jak ten czas leci, a Ty się ciągle rozwijasz i dalej tak samo entuzjastycznie podchodzisz do swoich projektów, skąd bierzesz inspiracje do działania? Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTargi:) zdecydowanie na targach i jak słyszę "Takie, ale inne":), Bruno, mnóstwo rozmów + czasami robię tak, że długo na coś patrzę, wtedy zwoje w mózgu zaczynają mi intensywniej pracować i pojawiają się obrazy. Brzmi dziwnie, ale jest skuteczne;). Wydaje mi się też, że w kobietach po urodzeniu dziecka pojawia się jakaś iskra kreatywności - w końcu musi sobie poradzić podczas abstrakcyjnych wydarzeń czy zachowań. Umieć rozśmieszyć maleństwo. Śmieję się też z Mamą Bliźniaczek, że każda mama powinna otworzyć swoją linię produkcyjną ubranek:) Tyle pomysłów dostarczają dzieci!
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuń