Jak mogę narzekać?
We czwartek, zorganizowano Dzień Mikołaja. Był. Chudy taki troszkę, ale był! Chodził od pokoju do pokoju ze swoją świtą, aniołki dzwoniły, renifery prychały, skrzatki rozdawały prezenty! Działo się!
Przed przyjściem do naszego pokoju, co chwilę padały pytania:
- Gdzie jest?
- W którym pokoju?
- Idzie już?
Po czym, mój Mąż mówi:
- Ja się chowam do łazienki!!!!
Mały chłopiec:)
Jest jeszcze jeden plus choróbki B.B. Bardzo chciałam z nim być w Dniu Mikołaja. W żłobku też odwiedził dzieci Mikołaj, ale tam nie mogłabym go trzymać na rękach...
Bruno dostał mnóstwo prezentów (m.in. jego ukochany samochodzik (skąd wiedzieli???), książeczkę o zwierzątkach (no skąd?). Zasnął w jednej rączce trzymając auto, a w drugiej książeczkę.
ojej co się stało, że byliście w szpitalu? Mam nadzieję, że wszystko jest ok. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń