poniedziałek, 3 marca 2014

Guga Kids, 2.03. Katowice, relacja + nowości

W sobotę, jak pewnie wiecie odbyło się spotkanie w IKEA Janki (relację napisałam też tutaj: http://www.uszyjjasia.blogspot.com/2014/03/zyj-may-zyj-rock-rolla-szyj-relacja-ze.html). Czekam na zdjęcia od IKEA, jak będę miała, to na pewno Wam pokażę. 


W sobotę o 4:40 zafundowałam sobie pobudkę, o 5:10 autobus na pociąg, o 6:00 pociąg do Warszawy, o 9:20 byłam w Warszawie. Odebrała mnie Aga, pojechałyśmy do IKEA. Przyszło mnóstwo osób! Dziewczyny zabrały ze sobą maszyny do szycia, a IKEA zapewniła: materiały, jedzenie, picie, akcesoria - jeśli o mnie chodzi to super zorganizowali imprezę. Blogerki i nie-blogerki też spisały się na medal!! Dzięki nim się udało uszyć 403 poszewki!
Przyczepię się tylko do agencji PR, która za późno wysłała zaproszenia, ale...
W sobotę około 18:40 wyszłam razem z Gosią, która mogła mnie podwieźć do Warszawy (pociąg o 19:20; następny o 23:50). Sądziłam, że szybko dojedziemy (z Agą bardzo szybko dojechałyśmy), a tu buch! KOREK. No tak, koniec ferii, ludzie wracają.
Oszczędzę Wam szczegółów, ale zdążyłam 4 minuty przed planowym odjazdem, a pociąg miał 10-minutowe opóźnienie. Miłe zaskoczenie.
I kolejne. Wchodzę do przedziału.
A tu rabin:). Najprawdziwszy!
Zawsze chciałam spotkać rabina.
Rozmawiał z córką po hebrajsku.
Wow!
3 godziny rozmów o Torze, o jedzeniu, o dzieciach.
23:30 Kraków
Mega zmęczona!

Niedziela.
Drugi raz pojechałam na guga, impreza godna polecenia. Ostatnio bardzo mi się podobało o czym pisałam tutaj: http://ekoubranka.blogspot.com/2013/10/relacja-z-guga-kids.html.
Pobudka 5:30. Pakowanko. Planowałam jeszcze uszyć coś, ale... odpuściłam (błąd! zabrakło spodni z łatką na pupie;/).


I tutaj już zdjęcia, ok? Jakoś nie mogę dzisiaj zebrać myśli...

 Zacznę od zakupów:)
Zawsze jak jestem na kiermaszu chcę kupić coś dla siebie, ja wierzę, że osoby, które sprzedają swoje rzeczy przekazują nam energię. Tym razem, zachwyciła mnie Malandia, szczerze mówiąc to najpierw zwróciłam uwagę na jej OMOTANĄ (http://czarymarys.pl/11-hu-hu-ha) od http://czarymarys.pl/ (uwielbiam! polecam!!!). A Malandia nawet pozwoliła mi otulić się OMOTANĄ. Jest energia. Jest magia. Jest Maryś:). Moje marzenie, by mieć coś od Maryś, bo jak dla mnie najbardziej magiczna osoba, jak czytam jej bloga, to nigdy w pośpiechu, nigdy w bałaganie, nie wiem dlaczego... Może to czary?

Do rzeczywistości... Miały być zdjęcia:)
 Gabryś, synek Raja i Beaty, która mnie nakarmiła, bo znowu nie zjadłam śniadania. W ogóle to Beata jest niesamowita. Ona ma przy sobie wszystko! Potrzebujesz śrubokrętu, suszarki, ksera, taśmy klejącej - wszystko ma! Serio. Wielokrotnie mnie ratowała.
 Moje stoisko
 A tak się prezentują spodenki (spodenki wykonane są z materiału podobnego do dżinsu, ale cieńszego... zaraz wytłumaczę dlaczego)
 Wklejam, bo nad nazwą ekoubranka myślałam przez pół roku. Poważnie. Ale miałam pomysł na LaLiLo (skrót od angielskich słów, miałam jednak problem z zapamiętaniem kolejności, więc odpuściłam i zostały ekoubranka)


Moi sąsiedzi: Szumne beboki

I dziewczynka, która założyła przedłużki na nadgarstki. Mówiłam, że do tego służą przedłużki? Na rączki tak jak mają tenisiści? Po całym dniu raczkowania i biegania dzieci z łatwością mogą otrzeć pot z czoła. Mówiłam? Mówiłam.

 "Make a wish". I'll...
Więcej zdjęć tutaj:

Bliskie mi relacje:
http://instytutdoswiadczen.blogspot.com/2014/03/guga-kids-design-vol-2.html- cieszę się, że mogłam spotkać, zobaczyć, pogadać. Bardzo mi miło.

http://www.tamjedziemy.pl/strona.php?s= (czuję się bardzo wyróżniona, bo bardzo dużo było wyjątkowych wystawców)

I wracam do domu, SMS, bardzo miły, że spodenki się podobają, że "chcemy więcej". Uśmiech. 

Poniedziałek. 
Z synkiem. Z mailami. Z urzędami.

Podsumowanie GUGA Kids.
Rok temu byłam zachwycona Gugą, bardzo mi się impreza podobała, pierwszy raz spotkałam się, by organizatorzy podchodzili i zapraszali na kawę/ kanapkę. Świetnie ulokowani wystawcy (wszyscy na tym samym piętrze).
A w tym roku...
Myślałam, że będzie bardzo fajnie, tak jak rok temu i że rok temu, było tak fajnie, że w tym roku fajniej nie może być. 
A było superowo - odjazdowo!!!
Więcej wystawców, nowa (lepsza i większa) przestrzeń, rodzice mogli swobodnie wjechać na targi z wózkami, nie było przepychania, trącania łokciami, wystawcy bardzo ciepli, każdy oryginalny (owszem, sporo było minky, ale nawet jeśli ktoś szył np. słonie, to były inne, albo całe w minky, albo z połączaniem dwóch kolorów minky, albo minky + bawełna), podchodzili i pytali, uśmiechali się, pożyczali pieniądze (tak, tak:)). Super pomysły: fotobudka, loteria dla małego Tadzia, nawet świetnym pomysłem okazało się przeniesienie wystawców z I piętra (rok temu byliśmy na I piętrze) na parter - super rozwiązanie, bo nie trzeba nosić toreb, wózków, dzieci. Napis przed budynkiem! I tak samo przyjaźni i ciepli (i niewyspani:)) jak rok temu: "kawa/ kanapki, zapraszamy, są pyszne!".
Myślę i myślę do czego, by tu się przyczepić, ale na prawdę, ZACHWYCONA JESTEM GUGĄ!!
I guga nie tylko mi się udzieliła, bo przyszło mnóstwo osób.

Jest jeszcze jeden, ogromny plus i wielki szacunek dla organizatorów. Gdy zgłaszam się do innych organizatorów o chęć uczestnictwa zdarza się, że słyszę: proszę wysłać opis + zdjęcia (ok, to rozumiem), wybierzemy spośród osób, które się zgłosiły i poinformujemy. I to już mi się nie zawsze podoba, bo co to znaczy wybierzemy? Na jakiej podstawie? Losowanie, kto kogo lubi - nie lubi, kto co ma, co robi, czy zleca szwalni czy jest hand - made. Wiem, że ilość miejsca jest ograniczona, ale sposób odmawiania... Odmawiać też trzeba umieć. A jeśli ktoś nie ma miejsca, to powinien postarać się o dodatkowe pomieszczenia (na guga, byliśmy obok szatni i nikt nie narzekał, wręcz przeciwnie).
A organizatorzy w tym roku nikomu nie odmówili. Wszystkich tak samo serdecznie przyjęli.
I bardzo dobrze:)
I za to im chwała:)

A teraz troszkę o planach, bo sporo osób pytało o:
1. Sweterki - powstaną w tym tygodniu, jest pomysł, by zrobić "inne", ale przyznam, że jakoś tak... Odkładam i odkładam, muszę się zmobilizować!
2. Bluzy - sporo ich jest na rynku i nie mam pomysłu na "inne" . Bruncio nie nosi bluz z kapturem, bo nie lubi, więc nie mogę się odnieść, porównać, poprawić. Ale ilość zapytań o komplety jest tak duża...
3. Maskotki - sporo ich na rynku, choć! Mam pomysł na "inne". Powstaną, ale to jeszcze nie teraz.
4. Spodnie nie-dresowe, powstały już dawno temu, ale jakoś nie miałam czasu zrobić im zdjęcie, dobrze, że zrobiłam przed wyjazdem do Katowic, bo uroczy blondynek je założył i już nie chciał zdjąć.








 Można je zamówić e-mailowo: ekoubranka@gmail.com (wzór do wyboru)
A co do guga, życzyłabym wszystkim takich organizatorów i takich imprez!
I tak uśmiechniętych klientów:)

I kto dotarł do tego miejsca niech wie, że w tym tygodniu jest promocja na spodenki:
 uciekające:
oraz z nieścierającymi się łatkami na kolanach:
 
 
 
Zapraszam:))

4 komentarze:

  1. Pieknie wszystko napisałaś.
    Spodenki są cudne- aż żałuję ze moje chłopaki już za duże na takie.

    A co do Malandii to Gosia urzeka mnie od wielu lat nie tylko dziełąmi ale przede wszystkim swoją osobowością.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile energii bije z Twojego opisu, aż nie mogę się doczekać soboty jeśli ma być tak fajnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tez bardzo się cieszę z naszego spotkania. Jak będę w lepszej formie też Cię nakarmie i przygarnę. Niestety porodowka nie służy kontaktom towarzyskim. Mija 3 dzień na oksytocynie, to chyba najdłuższy poród w historii (72h i nadal nic). Jak uda mi się stad wyjść to zaslyne cierpliwością i heroizmem. Chwilowo pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chciałam skomentować, ale przelogowanie się z poczty Aleksandry na pocztę Misi-Cytrynny to nie lada wyzwanie, więc oto jestem tu dopiero dzisiaj. Na szczęście wciąż pamiętam, co chciałam. Otóż na zdjęciu nie jest żaden Gabryś, tylko Staszek, mój Staszek ewidentnie. Nie wiem jak to zrobił, że się tam znalazł ani skąd wziął te ciuszki, ale to on!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz:)

Zapraszam po więcej...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...