To co się działo, kogo spotkałam, ile nowych rzeczy zobaczyłam(cudowni wystawcy, bardzo różnorodni!), kilka propozycji współpracy. Noooo łał!!
Ale, od początku.
W sobotę rano zawiozłam większość swoich rzeczy do zaprzyjaźnionej firmy SAPA, to bardzo ważne, bo Sabina mogła odmówić (i wtedy nie wiem jakbym się zabrała do pociągu ze stelażem, ogromny workiem rzeczy oraz ciężką walizką, torebką i pewnie jeszcze jakimiś pakunkami...), dlatego mam ogromny dług wdzięczności.
A przy okazji, muszę to napisać - moim zdaniem SAPA na targach reprezentowała najbardziej stylowe stoisko (nie obrażać się wystawcy, ale ten kto był, widział, pewnie się ze mną zgodzi). Sporo było dresowych ubrań, a wśród nich Sabina i takie materiały, że WOOOOOOOW. I jeszcze jedna rzecz, wszystko szyte ręcznie przez projektantkę. Polecam!
W niedzielę była zmiana czasu... Głupia jestem... O 2-iej w nocy siedzę i przestawiam zegar..., ale nie spojrzałam, która godzina była wcześniej... Tiaak, cała ja... Przestawiłam jeszcze 3, każdy inaczej... W konsekwencji na przystanku byłam o 4:40, a autobus przyjechał planowo, o 5:08.
Te zmarznięte chwile...
Jak tylko przyjechałam do Warszawy, czekała na mnie Googlówka (specjalnie odsyłam do tego posta, bo widziałam je i małą Hanię, która szybko zasnęła w kołysce zrobioną przez Agę), a Aga jeszcze robi kocyki w kształcie gwiazdki (można je było zobaczyć na ekoubrankowym stoisku (i tutaj: kocyki-otulacze), razem pojechałyśmy na targi, Aga pomogła mi się rozpakować (a później spakować).
To moje stoisko:
To nie ja zrobiłam;)
Awaria, potrzebne spodnie na już;)
i ja z Elą (szalona rodzina, pozdrawiam serdecznie)
Ja z wykrzyknikiem;)
Na ściance Zombie Dash, a to co oni robią z ciuchami, zobaczcie:
ZombieDashKids
najbardziej zwariowane stoisko na Mamaville.
Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii moje pierwsze w życiu zdjęcie z rąsi (z Zombie Dash)
I firma, której ubrania mi się również bardzo spodobały (https://www.facebook.com/PIUdiME)
I na koniec (na deser;)
Przed targami było szaleństwo, cały plan legł w gruzach, ale ani przez chwilę nie pomyślałam o tym, by zrezygnować.
Dlaczego?
Bo miała być http://czarymarys.pl/
Najbardziej magiczne i klimatyczne stoisko stworzone nie tylko swoimi cudownymi projektami, ale i niesamowitą osobowością.
Przychodziłam często i pod byle pretekstem... Jakaś siła mnie kierowała do nich...
Czary:)
Część tej energii mam u siebie w domu:
(nad łóżkiem)
Kilka dni temu napisałam do Maryś, że bardzo chciałabym od niej coś mieć, nie wiem tylko co (czyt. wszystko;)) i, stało się coś niesamowitego...
Strzał w 10!
Bo ja potrzebowałam właśnie zeszytu do zapisywania zamówień (jest ich coraz więcej i się gubię, staram się ogarniać na karteczkach biurowych, ale je też gubię;))
Zobaczcie w czym teraz będę zapisywała Wasze zamówienia!
Lubię skrzydła, moim zdaniem mają moc, pozwalają się wzbić wysoko, dlatego wybrałam taką okładkę (zeszyt można wymieniać, pasuje uczniowski rozmiar - świetny pomysł!).
Poza dziewczyny też w 100% mi pasuje - kojarzy mi się z tańcem, z tańcem którego kocham.
I kolory, MOJE.
I ogromnie się cieszę, że cząstka mnie jest też u Maryś.
A teraz fru!
Odpisywanie na maile!
Miłego dnia!
Aaa, i pozwolę sobie zacytować Paulinę z http://www.ce-la-faccio.blogspot.com/
na temat poniedziałków (przeczytane na FB):
"to mój ulubiony dzień tyg można wszystko zacząć od początku - to nowe możliwości i okazja by zrobić coś lepiej i być lepszym człowiekiem"
:))
Pozdrawiamy serdecznie! Mama Eli ;) Antoś uwielbia swoje nowe uciekające ciuchcie! I podusie z ryżem - dla jego lalki ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja - DZIĘKI :)
OdpowiedzUsuńDzięki za relacje...
OdpowiedzUsuńa Pauliny zdanie na temat poniedziałków też lubię
idę pracować... koniec lenistwa..
Nie wiem, czy kiedykolwiek spotkałam tyle skumulowanej energii w jednym kłębuszku. Znając twoją siłę jedynie wirtualnie do dziś z zastrzykiem realności każdy poranek mnie obudzi z westchnieniem, ależ co to za Natalia!!! ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję za to spotkanie!
Zombie i SAPA - to też moi faworyci w temacie pomysłów jak ubierać dzieciaki :))))))))