poniedziałek, 4 listopada 2013

PADNIJ - POWSTAŃ. I przy okazji o aplikacjach, flizelinach...

A teraz troszkę o aplikacjach. Metodach ich stosowania
Przepraszam, jeśli nie używam poprawnych nazw. Przyznam, że intuicyjnie kupowałam flizelinę do naszywania aplikacji. Jeśli macie jakieś doświadczenia/ rady to bardzo proszę piszcie.
Na czym mi zależało?
Chciałam, by naszyta aplikacja na spodniach była trwał tzn. by po praniu nie robiła się taka "pofalowana", by była na swoim miejscu.
Kupiłam w Matexie (8,50 za metr) dosyć grubą (ale nie najgrubszą) flizelinę z klejonką. A może to klejonka była... Przepraszam. Wygląda ona tak:


mam nadzieję, że widać, że się świeci (to klej). Czarna Pani w M. powiedziała mi, że ludzie ją kupują na mankiety. Poradziła mi zakup też tej:
co też uczyniłam. I to 5 m (minimalna ilość, ale kosztowała 2 zł/ 1 m, więc kupiłam).

Przejdźmy do prób.
Podłożyłam między materiały.

Zszyłam dookoła. Niezbyt dokładnie, różnymi nićmi...


Wyrwałam nadprogramową flizelinę. Przyznam, że dobrze się szyło, materiał się nie przesuwał, wyrywało mi się też dobrze (ale trzeba to robić i dokładnie, i ostrożnie)


Później: zalałam wrzątkiem, wytarmosiłam, wysuszyłam. Po co?


Po to, by dowiedzieć się, ile jest w stanie znieść cienka flizelinka bez kleju. Po torturach, aplikacja prezentuje się tak:

A teraz test klejonki.
Wprasowałam klejonkę w aplikację:

Nie byłabym sobą! Jejku, też tak macie? Po prostu MUSIAŁAM sprawdzić.
Klejonkę szyło się lepiej, była stabilniejsza, bardziej kontrolowałam materiał


Ten sam skrawek materiału, by nie było ściemy


Po torturach:

 Sprawdzam, czy się odkleiło:

 Nie:)


Co polecacie? Macie jakieś doświadczenia. Dobre i złe?

A teraz autoreklama:






Uwielbiam te spodenki!
Ego mi rośnie jak Bruno tarmosi się po podłodze, skacze po zjeżdżalni, wspina się na huśtawki a one nic... Trzymają się w pasie i w nogawce. Nie zjeżdżają, Nie za wąskie, nie za szerokie, ale! Mogą być za krótkie - w sam raz - i za długie. Bo są bardzo ekonomiczne!
Wtedy jest
 
Jest dobrze.

Zapraszam tutaj:
http://ekoubranka.pl/pl/
No i pojawiły się nowe rzeczy:
szaliki za 25 zł (materiał i minky do wyboru)




 poszewka na poduszkę z wszytym zamkiem krytym/ zakładką
cena: 25 zł

gumki do włosów, cena 8 zł.
W tym tygodniu mam zamiar uszyć ekonomiczne czapki, czapki pilotki oraz rękawiczki.

5 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie, że przeprowadziłaś te test z flizeliną, na pewno przyda się to nie jednej osobie. Ja generalnie jak już używam flizeliny, to tej dwustronnie klejonej, nie muszę już później używać szpilek do mocowania przy aplikacji ,jest bardzo wygodna- choć niestety do najtańszych nie należy. Pozdrawiam Ciepło- bo za oknem coraz chłodniej: )

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny test! Ja używam cienkiej, jednostronej z klejem. Mam jedy nie problem przy naszywaniu aplikacji już na bawełnę, żeby z kolei ta się nie marszyła. Cały czas szukam swojego dobrego sposobu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja ostatnio robiłam aplikacje na bluzie dresowej córci - aplikacja to wycięty obrazek z dżetami z poniszczonych leginsach - więc bawełna cienka. Najpierw nakleiłam kawałek z aplikacją na flizelinę, potem wycięłam już końcowy kształt. tak przygotowaną aplikację szpilkuję na bluzie i przeszywam prostym ściegiem 1-2 mm od brzegu. Nic się nie faluje ale szpileczki trzeba mieć wbite prostopadle do lini cięcia. Tak przeszytą aplikację ponownie przeszywam dookoła już zygzakiem - niezbyt szerokim :) Wygląda ślicznie

      Usuń
  3. A ja używam do naszywania aplikacji taśmy flizelinowej dwustronnej to tak zamiast szpilek....i wystarczy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Spodnie sa czaderskie!!! :D
    ja mam jakąś szeroką na 50cm flizelinę termo dwustronną, ale zabij nie wiem jak to się nazywa :( kupiłam na allegro, ponoć z Niemiec sprowadzana i tez daje radę :) szkoda, że powoli mi sie kończy...

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz:)

Zapraszam po więcej...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...